Jakiej pracy Sejmu i Senatu oczekują Polacy?
W świadomości społecznej widok pustej sali plenarnej Sejmu podczas transmisji z obrad jest symbolem nieefektywności i lekceważenia obowiązków przez parlamentarzystów. Przeciętny obywatel, który widzi niewielką liczbę posłów biorących udział w debatach, może odnieść wrażenie, że praca poselska sprowadza się jedynie do okazjonalnego głosowania i pobierania wysokiego wynagrodzenia. To z kolei potęguje frustrację społeczną i rodzi pytania o potrzebę reorganizacji pracy polskiego parlamentu, aby stała się bardziej transparentna, uporządkowana i zgodna z oczekiwaniami społeczeństwa. Czy wprowadzenie obowiązku uczestnictwa w posiedzeniach oraz oddzielenie dni prac komisji od dni obrad plenarnych mogłoby rozwiązać te problemy?
Problem braku frekwencji parlamentarzystów na sali plenarnej to jedno z najczęściej podnoszonych zagadnień w polskiej debacie publicznej. W opinii publicznej istnieje przeświadczenie, że posłowie i senatorowie pracują mało, a ich główną aktywnością jest pojawienie się w Sejmie wyłącznie na czas głosowań lub wtedy, gdy mogą zabrać głos w debacie transmitowanej przez media. Obraz pustej sali sejmowej, często pokazywany w mediach, pozostawia wrażenie instytucji nieefektywnej i niezdolnej do realizacji swoich podstawowych funkcji legislacyjnych i kontrolnych.
Jednak rzeczywistość pracy parlamentarnej jest znacznie bardziej skomplikowana. Większość prac legislacyjnych odbywa się w komisjach sejmowych, które pełnią kluczową rolę w procesie stanowienia prawa. To właśnie tam analizowane są projekty ustaw, przeprowadzane są konsultacje z ekspertami oraz przygotowywane sprawozdania dla Sejmu. Mimo to, dla zwykłego obywatela, który widzi puste ławy poselskie podczas transmisji obrad, ta praca pozostaje niewidoczna. Społeczny odbiór pracy posłów koncentruje się na obrazach z sali plenarnej, a nie na pracach komisji czy zespołów parlamentarnych.
Jednym z możliwych rozwiązań, które często pojawia się w debacie publicznej, jest wprowadzenie obowiązkowego udziału posłów i senatorów w posiedzeniach plenarnych. Argumenty zwolenników takiego rozwiązania są jasne: pełnienie funkcji parlamentarzysty jest obowiązkiem publicznym, który powinien wiązać się z koniecznością uczestnictwa w pracach parlamentu. Wprowadzenie odpowiednich przepisów regulujących obecność posłów i senatorów mogłoby poprawić społeczne postrzeganie parlamentu jako miejsca aktywnej debaty i podejmowania decyzji.
Warto jednak rozważyć również praktyczne aspekty takiego obowiązku. Posiedzenia Sejmu trwają nieraz wiele godzin, a ich program jest napięty. Wymaganie obecności wszystkich parlamentarzystów na każdym posiedzeniu mogłoby skutkować spadkiem efektywności pracy komisji, które musiałyby zrezygnować z obrad w czasie trwania posiedzeń plenarnych. Parlamentarzyści, zamiast aktywnie uczestniczyć w debatach na tematy, w których się specjalizują, byliby zmuszeni do biernego przebywania na sali plenarnej, co mogłoby obniżyć jakość procesu legislacyjnego.
Ciekawym rozwiązaniem byłoby całkowite rozdzielenie dni przeznaczonych na obrady komisji od dni obrad plenarnych. Komisje mogłyby zbierać się w określone dni tygodnia, a posiedzenia plenarne odbywałyby się w pozostałe dni. Taka organizacja pracy pozwoliłaby uniknąć sytuacji, w której parlamentarzyści muszą wybierać między udziałem w komisjach a obecnością na sali plenarnej.
Ten model funkcjonuje w niektórych parlamentach europejskich i przynosi wymierne korzyści. Przede wszystkim pozwala lepiej wykorzystać czas pracy parlamentarzystów, a także zwiększa przejrzystość procesu legislacyjnego. Społeczeństwo mogłoby wtedy łatwiej ocenić aktywność swoich przedstawicieli zarówno na posiedzeniach plenarnych, jak i podczas prac komisji.
Z drugiej strony, wprowadzenie takiego podziału wiązałoby się z koniecznością dostosowania regulaminów pracy Sejmu i Senatu oraz organizacji kalendarza parlamentarnego. Wymagałoby to także zwiększenia liczby dni przeznaczonych na pracę parlamentarną, co mogłoby spotkać się z oporem części parlamentarzystów.
Nie ulega wątpliwości, że widok pustej sali plenarnej budzi negatywne skojarzenia. Aby zmienić to postrzeganie, konieczne byłoby nie tylko wprowadzenie zmian organizacyjnych, ale także poprawa komunikacji ze społeczeństwem. Warto byłoby częściej informować opinię publiczną o pracach komisji, prezentować wyniki ich prac oraz promować parlamentarzystów, którzy wyróżniają się aktywnością i zaangażowaniem.
Media mogłyby odegrać kluczową rolę w tym procesie, relacjonując nie tylko obrady plenarne, ale również prace komisji sejmowych. Transmisje z tych posiedzeń mogłyby być łatwo dostępne w Internecie, a wyniki prac komisji prezentowane w przystępny sposób w mediach społecznościowych.
Polacy oczekują od swoich przedstawicieli w parlamencie przede wszystkim aktywności, zaangażowania i odpowiedzialności za sprawy publiczne. Wprowadzenie obowiązku uczestnictwa w posiedzeniach plenarnych oraz zakazu obrad komisji w czasie obrad Sejmu mogłoby poprawić społeczne postrzeganie pracy parlamentarnej, ale wymagałoby także głębokiej reorganizacji procesu legislacyjnego.
Zmiana postrzegania pracy Sejmu i Senatu wymaga jednak nie tylko zmian prawnych i organizacyjnych, ale także poprawy komunikacji z obywatelami. Tylko w ten sposób można przywrócić społeczne zaufanie do parlamentu i pokazać, że polski parlament jest miejscem aktywnej pracy na rzecz dobra publicznego, a nie jedynie symbolem politycznych sporów i medialnych wystąpień.
Ponieważ wiekszość osób czyta powierzchownie i niczym skanuje wzrokiem tekst artykułu, to na deser dopisze, że takie zmiany zaproponowane przez kandydata na prezydenta w wyborach w 2025 mogły by podnieść popularnosć kandydata.
Opublikuj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.