Ładowanie

Czy Polacy są gotowi przesiąść się z samochodów na komunikację miejską?

W Polsce, podobnie jak w wielu innych krajach rozwijających się i przechodzących intensywną urbanizację, transport jest jednym z kluczowych elementów życia codziennego. Wyzwania związane z korkami, zanieczyszczeniem powietrza, oraz degradacją przestrzeni publicznej zmuszają samorządy do szukania rozwiązań, które uczynią miasta bardziej przyjaznymi do życia. Kluczowym pytaniem pozostaje jednak, czy Polacy są gotowi zrezygnować z samochodów na rzecz komunikacji miejskiej, i jakie warunki musiałyby zostać spełnione, by zmiana ta była realna i akceptowalna społecznie.

Na przestrzeni ostatnich dekad samochód w Polsce stał się symbolem niezależności i statusu społecznego. Po latach niedoborów i ograniczeń w dostępie do dóbr konsumpcyjnych w okresie PRL, posiadanie auta zaczęło być postrzegane jako oznaka sukcesu i poprawy jakości życia. Jednocześnie rozwój infrastruktury drogowej, często kosztem transportu zbiorowego, umocnił model oparty na indywidualnej mobilności. W rezultacie, choć wiele miast, zwłaszcza większych aglomeracji, w ostatnich latach poczyniło znaczące inwestycje w rozwój komunikacji miejskiej, wciąż dominującym środkiem transportu w Polsce pozostaje samochód.

Badania nad wyborami transportowymi wskazują, że decyzja o wyborze środka transportu zależy od wielu czynników, w tym wygody, czasu podróży, kosztów, ale także czynników psychologicznych, takich jak poczucie kontroli, prestiż czy komfort. Samochód oferuje niezależność od rozkładów jazdy, możliwość przewozu większej ilości rzeczy, a także intymność, która w tłocznych autobusach czy tramwajach bywa ograniczona. W dodatku w Polsce komunikacja miejska wciąż jest postrzegana jako „środek transportu dla biednych” – stereotyp, który utrudnia jej popularyzację wśród klasy średniej i wyższej.

Nie można też zapominać o niedogodnościach związanych z obecnym stanem transportu publicznego. W wielu miastach podróż komunikacją miejską bywa dłuższa i mniej wygodna niż samochodem. Problemy takie jak przestarzały tabor, brak punktualności, czy przepełnienie pojazdów w godzinach szczytu znacząco wpływają na percepcję tego środka transportu. Warto jednak zauważyć, że w ostatnich latach sytuacja ta ulega poprawie, zwłaszcza w większych miastach, gdzie inwestycje w nowoczesny tabor, budowę linii tramwajowych czy rozwój metra zmieniają krajobraz komunikacyjny.

Wśród najbardziej kontrowersyjnych działań podejmowanych przez władze miejskie w Polsce znajdują się zwężanie ulic oraz likwidacja miejsc parkingowych. Krytycy takich działań często określają je mianem „lewicowych fanaberii”, argumentując, że utrudnianie życia kierowcom prowadzi jedynie do frustracji i chaosu. Zwolennicy, z kolei, wskazują na pozytywne skutki takich działań w miastach zachodnich, gdzie ograniczanie przestrzeni dla samochodów skutkowało zwiększeniem udziału transportu publicznego i rowerowego, a także poprawą jakości życia mieszkańców.

Redukcja miejsc parkingowych i zwężanie ulic mają na celu zmniejszenie atrakcyjności podróży samochodem, co jest kluczowym elementem polityki transportowej ukierunkowanej na zrównoważony rozwój. Badania pokazują, że dostępność miejsc parkingowych jest jednym z głównych czynników wpływających na decyzję o wyborze samochodu jako środka transportu. Jeśli parkowanie w centrum staje się drogie lub trudne, więcej osób jest skłonnych przesiąść się na komunikację miejską lub rower. Przykłady miast takich jak Amsterdam, Kopenhaga czy Sztokholm pokazują, że konsekwentna polityka ograniczania ruchu samochodowego może przynieść pozytywne efekty, zarówno pod względem zmniejszenia korków, jak i poprawy jakości powietrza.

W polskich realiach takie działania są jednak trudniejsze do przeprowadzenia. Wielu mieszkańców, zwłaszcza w miastach średniej wielkości, gdzie komunikacja miejska jest mniej rozwinięta, traktuje samochód jako jedyny realny środek transportu. W takich miejscach likwidacja miejsc parkingowych bez równoczesnej poprawy jakości transportu publicznego budzi zrozumiałe obawy i opór. Warszawa, jako największe miasto w Polsce, od lat boryka się z problemem korków i przeciążonej infrastruktury drogowej. Jednym z rozwiązań mogło by być przedłużenie linii metra M1 pod Lasem Kabackim do Józefosławia/Julianowa – dynamicznie rozwijającej się miejscowości na obrzeżach stolicy. Analiza tego projektu może być dobrym przykładem, jak rozbudowa komunikacji miejskiej może wpłynąć na zmniejszenie ruchu samochodowego.

Józefosław to obszar, który w ostatnich latach przeszedł intensywną suburbanizację. Niska zabudowa, brak wystarczającej infrastruktury społecznej oraz dominacja osiedli zamkniętych sprawiają, że większość mieszkańców korzysta z samochodów, by dojechać do pracy w Warszawie. Rozbudowa metra mogłaby diametralnie zmienić ten obraz, oferując szybki i wygodny środek transportu do centrum miasta. Podróż metrem z Józefosławia do centrum Warszawy zajmowałaby około 30 minut, co stanowiłoby konkurencyjną alternatywę dla samochodu. Dodatkowo, taka inwestycja mogłaby odciążyć istniejące drogi dojazdowe, takie jak ulica Puławska, która jest jedną z najbardziej zakorkowanych tras w aglomeracji warszawskiej. Jednak realizacja tego projektu wymagałaby znaczących nakładów finansowych, a także odpowiedniego planowania przestrzennego, by zapewnić dostępność stacji metra dla mieszkańców.

Rozbudowa metra wiązałaby się również z koniecznością ochrony Lasu Kabackiego – jednego z najcenniejszych przyrodniczo terenów w Warszawie. Tunel pod lasem musiałby być zaprojektowany w sposób minimalizujący wpływ na środowisko, co zwiększałoby koszty inwestycji. Niemniej jednak korzyści w postaci zmniejszenia ruchu samochodowego, poprawy jakości powietrza oraz zwiększenia atrakcyjności Józefosławia jako miejsca do życia mogłyby przewyższyć te trudności.

Aby Polacy byli skłonni zrezygnować z samochodów na rzecz komunikacji miejskiej, konieczne jest spełnienie kilku kluczowych warunków. Po pierwsze, transport publiczny musi być szybki, punktualny i wygodny. Czas podróży komunikacją miejską powinien być porównywalny lub krótszy niż samochodem, a komfort podróży powinien odpowiadać oczekiwaniom współczesnych pasażerów. Po drugie, konieczne jest wprowadzenie skutecznych ograniczeń dla ruchu samochodowego, takich jak wyższe opłaty za parkowanie, strefy czystego transportu czy ograniczenia wjazdu do centrum miasta. Takie działania muszą być jednak wprowadzane stopniowo i w sposób przemyślany, by uniknąć nadmiernego oporu społecznego. Po trzecie, ważne jest budowanie świadomości społecznej na temat korzyści wynikających z korzystania z komunikacji miejskiej. Kampanie edukacyjne, promujące ekologiczne i zdrowotne aspekty transportu zbiorowego, mogą pomóc zmienić postrzeganie tego środka transportu wśród mieszkańców.

Przejście z modelu dominacji transportu indywidualnego na transport zbiorowy niesie za sobą zarówno korzyści, jak i koszty społeczne. Aby taka transformacja była skuteczna, należy uwzględnić potencjalne trudności związane z adaptacją mieszkańców do nowego systemu oraz oddziaływanie środowiskowe inwestycji w rozwój komunikacji miejskiej. Wprowadzenie restrykcji dla ruchu samochodowego, takich jak ograniczenia wjazdu do centrów miast, likwidacja miejsc parkingowych czy wyższe opłaty za parkowanie, często spotyka się z oporem społecznym. Przykłady z polskich miast, takich jak Kraków czy Wrocław, pokazują, że każda próba wprowadzenia takich regulacji jest szeroko dyskutowana, a niekiedy nawet oprotestowywana przez mieszkańców. Opór ten wynika nie tylko z przyzwyczajeń, ale także z realnych problemów związanych z dostępnością komunikacji miejskiej. Przykładowo, mieszkańcy podwarszawskich miejscowości, takich jak Józefosław czy Piaseczno, często korzystają z samochodów, ponieważ komunikacja miejska jest niedostatecznie rozwinięta, a przesiadki pomiędzy różnymi środkami transportu wydłużają czas podróży. Zmuszenie takich mieszkańców do rezygnacji z samochodów bez równoczesnego zapewnienia szybkich i wygodnych alternatyw może skutkować frustracją i społecznym niezadowoleniem.

Innym wyzwaniem jest nierównomierny dostęp do transportu publicznego w różnych częściach miast i aglomeracji. W dużych miastach, takich jak Warszawa, rozwój metra, tramwajów czy autobusów znacząco poprawia dostępność komunikacji miejskiej, jednak w mniejszych miastach oraz na przedmieściach sytuacja wygląda zgoła inaczej. W takich miejscach brak inwestycji w transport publiczny może prowadzić do wykluczenia transportowego, czyli sytuacji, w której mieszkańcy są pozbawieni realnego dostępu do pracy, szkół czy usług ze względu na brak odpowiednich środków transportu.

Choć rozwój komunikacji miejskiej jest kluczowy dla zrównoważonego transportu, nie jest on pozbawiony wpływu na środowisko. Budowa nowych linii metra, tramwajów czy dróg rowerowych wiąże się z koniecznością ingerencji w przestrzeń miejską i naturalną. Przykładem może być wspomniany pomysł przedłużenia warszawskiego metra pod Lasem Kabackim do Józefosławia. Las Kabacki, jako jeden z największych i najlepiej zachowanych terenów zielonych w Warszawie, pełni istotną funkcję ekologiczną, rekreacyjną i klimatyczną. Budowa tunelu metra w tym rejonie musiałaby być przeprowadzona z najwyższą ostrożnością, by zminimalizować ryzyko uszkodzenia lokalnego ekosystemu. Wpływ na środowisko obejmowałby nie tylko proces budowy, ale także późniejsze użytkowanie infrastruktury. Wibracje generowane przez przejeżdżające pociągi czy zmiany w przepływie wód gruntowych mogłyby mieć negatywny wpływ na roślinność i faunę Lasu Kabackiego.

Podobne wyzwania środowiskowe występują przy budowie nowych tras tramwajowych czy autobusowych. Przykładem może być Gdańsk, gdzie rozwój sieci tramwajowej wymagał wycinki drzew i przekształcenia części terenów zielonych. Choć w dłuższej perspektywie takie inwestycje przyczyniają się do zmniejszenia emisji CO₂ i poprawy jakości powietrza, ich krótkoterminowy wpływ na środowisko może budzić kontrowersje. Pomimo wspomnianych wyzwań, korzyści związane z rozwojem komunikacji miejskiej i ograniczeniem ruchu samochodowego są nie do przecenienia. Jednym z najważniejszych aspektów jest redukcja emisji gazów cieplarnianych i poprawa jakości powietrza w miastach. W Polsce, gdzie smog wciąż stanowi poważny problem, zwłaszcza w okresie zimowym, zmniejszenie liczby samochodów na drogach mogłoby znacząco wpłynąć na zdrowie mieszkańców.

Badania wskazują, że osoby mieszkające w pobliżu głównych arterii komunikacyjnych są bardziej narażone na choroby układu oddechowego, sercowo-naczyniowego oraz nowotwory. Ograniczenie ruchu samochodowego i promowanie transportu zbiorowego mogłoby przyczynić się do poprawy jakości życia i wydłużenia średniej długości życia mieszkańców miast. Dodatkowo, zrównoważony transport sprzyja lepszemu wykorzystaniu przestrzeni miejskiej. Ograniczenie liczby samochodów na drogach pozwala na przekształcenie części ulic i parkingów w przestrzenie rekreacyjne, parki czy ścieżki rowerowe. Przykładem może być projekt Nowego Centrum Łodzi, gdzie likwidacja dużych parkingów i ograniczenie ruchu samochodowego umożliwiły stworzenie przestrzeni przyjaznych pieszym i rowerzystom.

Transformacja systemu transportowego w Polsce wymaga zrównoważonego podejścia, które uwzględnia zarówno potrzeby mieszkańców, jak i wyzwania środowiskowe. Kluczowym elementem tej transformacji jest dialog społeczny – władze miejskie powinny angażować mieszkańców w proces planowania inwestycji, by uwzględnić ich potrzeby i oczekiwania. Transformacja systemu transportowego wymaga nie tylko inwestycji infrastrukturalnych, ale także gruntownej zmiany sposobu myślenia o mobilności. Edukacja społeczna i działania promujące transport zbiorowy są kluczowe, by przekonać mieszkańców, że rezygnacja z samochodu na rzecz komunikacji miejskiej nie jest wyrzeczeniem, lecz krokiem ku lepszej jakości życia, zarówno indywidualnie, jak i zbiorowo. Zmiana nawyków transportowych to proces, który wymaga czasu i konsekwencji. W Polsce, gdzie przez dekady dominowała narracja o samochodzie jako symbolu sukcesu, niezbędne są kampanie informacyjne, które pokażą korzyści wynikające z korzystania z komunikacji miejskiej. Jednym z przykładów takich działań może być wprowadzenie programów edukacyjnych w szkołach, które uczą dzieci i młodzież ekologicznego podejścia do mobilności. Poprzez organizowanie warsztatów, gier symulacyjnych czy wycieczek edukacyjnych można uświadomić najmłodszym, że transport publiczny, rower czy chodzenie pieszo są równie wartościowymi, a często bardziej przyjaznymi dla środowiska i zdrowia opcjami niż samochód. Wczesne kształtowanie postaw proekologicznych może przynieść długofalowe efekty, zwłaszcza w kontekście przyszłych wyborów transportowych.

Równie ważne są działania skierowane do dorosłych mieszkańców miast. Kampanie społeczne, wykorzystujące różne media, powinny podkreślać konkretne zalety komunikacji miejskiej, takie jak oszczędność czasu i pieniędzy, komfort podróży nowoczesnym taborem czy pozytywny wpływ na środowisko. Warto również promować historie sukcesu z innych miast, zarówno polskich, jak i zagranicznych, które skutecznie ograniczyły ruch samochodowy na rzecz transportu publicznego.

Jednym z przykładów efektywnej promocji komunikacji miejskiej może być wykorzystanie nowoczesnych technologii. Aplikacje mobilne umożliwiające planowanie podróży, sprawdzanie rozkładów jazdy w czasie rzeczywistym czy zakup biletów online znacznie ułatwiają korzystanie z transportu zbiorowego. W miastach takich jak Warszawa czy Kraków aplikacje takie jak JakDojadę przyczyniły się do zwiększenia liczby pasażerów komunikacji miejskiej, eliminując część barier związanych z jej użytkowaniem. Dodatkowo, miasta mogą wprowadzać innowacyjne programy lojalnościowe dla pasażerów, zachęcające do częstszego korzystania z transportu publicznego. Przykładem może być program nagród za korzystanie z komunikacji miejskiej, w którym pasażerowie zbierają punkty za przejazdy, które następnie mogą wymienić na zniżki w lokalnych sklepach czy instytucjach kulturalnych. Tego typu działania nie tylko zachęcają do rezygnacji z samochodu, ale także budują pozytywny wizerunek transportu publicznego.

Ważnym elementem transformacji transportowej jest zmiana narracji dotyczącej roli samochodu w codziennym życiu. W wielu krajach, zwłaszcza w Europie Zachodniej, udało się stworzyć wizerunek samochodu jako środka transportu, który powinien być używany z rozwagą i tylko wtedy, gdy jest to naprawdę konieczne. Przykładowo, w Holandii czy Danii rower stał się symbolem nowoczesnego stylu życia, a korzystanie z transportu publicznego jest postrzegane jako oznaka ekologicznej i odpowiedzialnej postawy.

W Polsce jednak wciąż dominuje przekonanie, że samochód jest niezbędnym elementem codziennego funkcjonowania, zwłaszcza w mniejszych miastach i na terenach podmiejskich. Aby zmienić ten obraz, potrzebne są działania promujące komunikację miejską jako nowoczesny, ekologiczny i wygodny sposób poruszania się po mieście. Ważnym krokiem w tym kierunku może być zwiększenie widoczności sukcesów lokalnych polityk transportowych, takich jak rozbudowa warszawskiego metra, rozwój tramwajów w Krakowie czy poprawa jakości autobusów elektrycznych w Gdyni.

Analiza doświadczeń innych państw pokazuje, że zmiana nawyków transportowych jest możliwa, o ile działania władz miejskich są konsekwentne i dobrze przemyślane. Przykładowo, w Kopenhadze, która jest uznawana za jedno z najbardziej przyjaznych rowerzystom miast na świecie, ponad połowa mieszkańców dojeżdża do pracy rowerem. Sukces ten wynika nie tylko z rozbudowanej infrastruktury rowerowej, ale także z długoterminowej strategii promowania roweru jako głównego środka transportu. Z kolei w Wiedniu kluczowym elementem sukcesu było wprowadzenie tanich i wygodnych biletów rocznych na komunikację miejską, co znacząco zwiększyło liczbę pasażerów. Obecnie ponad połowa mieszkańców Wiednia regularnie korzysta z transportu publicznego, co przyczyniło się do zmniejszenia liczby samochodów na drogach i poprawy jakości powietrza w mieście. Warto również zwrócić uwagę na Singapur, gdzie wprowadzono zaawansowane systemy zarządzania ruchem, takie jak dynamiczne opłaty za wjazd do centrum miasta w godzinach szczytu. Dzięki temu liczba samochodów w centrum znacząco spadła, a pasażerowie coraz chętniej korzystają z rozbudowanej sieci metra i autobusów.

Polskie miasta, takie jak Warszawa, Kraków czy Wrocław, mogą czerpać inspirację z tych przykładów, dostosowując rozwiązania do lokalnych warunków. Kluczowym wyzwaniem pozostaje jednak budowanie zaufania mieszkańców do komunikacji miejskiej i przekonanie ich, że jest ona realną alternatywą dla samochodu. Ograniczanie liczby samochodów w miastach jest jednym z najskuteczniejszych sposobów na walkę z korkami, poprawę jakości powietrza oraz stworzenie bardziej przyjaznych przestrzeni publicznych. Wdrażanie takich rozwiązań wymaga jednak zarówno odpowiednich regulacji, jak i infrastruktury, która zapewni mieszkańcom alternatywy wobec indywidualnego transportu samochodowego. Kluczowym elementem tej strategii są opłaty za wjazd do centrów miast, strefy czystego transportu, rozwój infrastruktury rowerowej oraz przemyślana polityka parkingowa.

Jednym z najbardziej skutecznych narzędzi ograniczania ruchu samochodowego są opłaty za wjazd do centrum miasta, czyli tzw. systemy road pricing. Rozwiązanie to wprowadzono z powodzeniem w wielu europejskich metropoliach, takich jak Londyn, Sztokholm czy Mediolan, gdzie znacząco zmniejszono ruch samochodowy w strefach objętych opłatami. W Londynie, system opłat za wjazd do centrum (Congestion Charge) wprowadzono już w 2003 roku. Opłata, początkowo wynosząca 5 funtów dziennie, a obecnie zwiększona do 15 funtów, znacząco ograniczyła ruch w najbardziej obciążonych dzielnicach, zmniejszając go o około 30%. W Sztokholmie wprowadzenie podobnego systemu przyniosło równie spektakularne efekty – ruch w centrum zmniejszył się o 20%, a emisje CO₂ spadły o około 14%.

W Polsce takie rozwiązanie budzi wciąż spore kontrowersje. Argumenty przeciwników często koncentrują się na obawach dotyczących „karania” kierowców, którzy mogą nie mieć alternatywy w postaci dobrze rozwiniętej komunikacji miejskiej. Jednak przykład Sztokholmu pokazuje, że odpowiednie przygotowanie, w tym konsultacje społeczne oraz inwestycje w transport publiczny przed wprowadzeniem opłat, mogą zmienić percepcję tego rozwiązania. Ważnym elementem tego systemu jest przejrzystość – mieszkańcy muszą wiedzieć, w jaki sposób wpływy z opłat zostaną wykorzystane. W miastach, które wprowadziły takie regulacje, dochody są często przeznaczane na rozwój infrastruktury transportowej lub zielonych przestrzeni miejskich, co zwiększa akceptację społeczną dla tego rozwiązania. W przypadku polskich miast, takich jak Warszawa, Kraków czy Gdańsk, opłaty za wjazd do centrum mogłyby znacząco zmniejszyć natężenie ruchu, zwłaszcza w godzinach szczytu. Kluczowe jest jednak, aby równolegle rozwijać transport publiczny, w tym linie tramwajowe, autobusy i metro, tak by mieszkańcy mieli realne alternatywy wobec samochodu. Innym narzędziem ograniczającym ruch samochodowy w centrach miast są strefy czystego transportu (Low Emission Zones – LEZ). Takie strefy wprowadzono m.in. w Berlinie, Paryżu czy Amsterdamie, gdzie do wybranych obszarów mogą wjeżdżać jedynie pojazdy spełniające określone normy emisji spalin.

W Berlinie wprowadzenie strefy czystego transportu w 2008 roku przyniosło znaczące efekty – emisje pyłów zawieszonych PM10 zmniejszyły się o około 50%, a emisje tlenków azotu o 20%. Dzięki temu jakość powietrza w mieście uległa znaczącej poprawie, co korzystnie wpłynęło na zdrowie mieszkańców. W Polsce pierwsze kroki w tym kierunku zostały podjęte w Krakowie, gdzie wprowadzono strefę czystego transportu na Kazimierzu. Na razie efekty są ograniczone ze względu na niewielką skalę projektu, ale inicjatywa ta stanowi dobry punkt wyjścia do wprowadzenia podobnych rozwiązań w innych miastach.

Strefy czystego transportu mogą być szczególnie skuteczne w miejscowościach, gdzie smog stanowi poważny problem, takich jak Kraków, Warszawa czy Łódź. Kluczowe jest jednak, aby takie strefy były dobrze skomunikowane z resztą miasta, co pozwoli uniknąć sytuacji, w której mieszkańcy nie mają dostępu do swoich miejsc pracy czy usług. Ruch rowerowy i pieszy stanowi istotny element zrównoważonego systemu transportowego. Miasta takie jak Amsterdam czy Kopenhaga pokazują, że rozwój infrastruktury rowerowej może znacząco zmniejszyć liczbę samochodów na drogach. W Polsce również podejmowane są działania w tym kierunku – Warszawa, Wrocław czy Gdańsk intensywnie rozwijają sieć ścieżek rowerowych, a systemy rowerów miejskich, takie jak Veturilo w Warszawie, cieszą się dużą popularnością.

Jednak, aby ruch rowerowy stał się realną alternatywą dla samochodu, konieczne są dalsze inwestycje w infrastrukturę, w tym budowa bezpiecznych i dobrze skomunikowanych ścieżek rowerowych oraz parkingów rowerowych. Ważne jest także wprowadzenie rozwiązań sprzyjających pieszym, takich jak poszerzanie chodników, tworzenie stref wyłączonych z ruchu samochodowego czy budowa przejść dla pieszych w miejscach, gdzie ruch samochodowy jest najbardziej intensywny. Polityka parkingowa to jedno z najbardziej kontrowersyjnych, ale i skutecznych narzędzi ograniczania ruchu samochodowego. Likwidacja miejsc parkingowych w centrach miast oraz wprowadzenie wysokich opłat za parkowanie zmusza kierowców do poszukiwania alternatywnych środków transportu.

Przykładem skutecznej polityki parkingowej jest Barcelona, gdzie w ramach projektu „Superblocks” zlikwidowano setki miejsc parkingowych, tworząc w ich miejsce przestrzenie rekreacyjne i tereny zielone. W efekcie liczba samochodów w mieście spadła, a jakość życia mieszkańców znacząco się poprawiła. W Polsce takie działania spotykają się jednak z dużym oporem społecznym. Aby zwiększyć ich akceptację, władze miejskie powinny równolegle inwestować w rozwój komunikacji publicznej oraz budowę parkingów typu „Park & Ride”, które umożliwią kierowcom pozostawienie samochodów na obrzeżach miasta i kontynuowanie podróży transportem publicznym.

Ograniczenie ruchu samochodowego w miastach przynosi liczne korzyści zdrowotne, społeczne i środowiskowe, które znacznie przewyższają potencjalne koszty początkowe. Przykłady z miast na całym świecie pokazują, że zmniejszenie liczby samochodów na drogach nie tylko poprawia jakość powietrza i zmniejsza emisję CO₂, ale także pozytywnie wpływa na zdrowie mieszkańców, ich jakość życia oraz strukturę społeczną przestrzeni miejskich. W Polsce, gdzie problem smogu, stresu związanego z korkami oraz przestrzeni zdominowanej przez samochody jest wciąż bardzo aktualny, korzyści te mogą być szczególnie znaczące.

Jednym z najbardziej oczywistych efektów ograniczenia ruchu samochodowego jest poprawa jakości powietrza. W miastach takich jak Warszawa, Kraków czy Katowice samochody są jednymi z głównych źródeł zanieczyszczeń powietrza, w tym pyłów zawieszonych (PM10, PM2,5) oraz tlenków azotu (NOx). Według raportów Europejskiej Agencji Środowiska, Polska należy do krajów o najwyższym poziomie zanieczyszczenia powietrza w Europie, co przekłada się na liczne problemy zdrowotne, w tym choroby układu oddechowego, sercowo-naczyniowego oraz wzrost liczby nowotworów.

Zmniejszenie liczby samochodów na drogach, zwłaszcza tych o wysokiej emisji spalin, znacząco ogranicza ilość szkodliwych substancji w powietrzu. Przykład Paryża, gdzie wprowadzono strefy czystego transportu oraz system czasowych zakazów wjazdu dla starszych pojazdów, pokazuje, że takie działania mogą prowadzić do 30-40% spadku poziomu zanieczyszczeń w krótkim czasie. W Polsce, zwłaszcza w miastach z problemem smogu, takie efekty byłyby szczególnie odczuwalne. W Krakowie, gdzie zimowy smog bywa wyjątkowo dotkliwy, połączenie działań na rzecz ograniczenia emisji z pieców węglowych z ograniczeniem ruchu samochodowego mogłoby doprowadzić do radykalnej poprawy jakości powietrza.

Poprawa jakości powietrza przekłada się bezpośrednio na korzyści zdrowotne dla mieszkańców miast. Badania przeprowadzone w miastach, które zredukowały ruch samochodowy, pokazują spadek liczby hospitalizacji związanych z chorobami układu oddechowego oraz sercowo-naczyniowego. Zmniejszenie stężenia pyłów zawieszonych PM2,5 i PM10 obniża ryzyko przedwczesnych zgonów, zwłaszcza wśród dzieci, osób starszych oraz osób z chorobami przewlekłymi.

Dodatkowo, ograniczenie ruchu samochodowego wpływa na redukcję hałasu, który jest często niedocenianym, ale poważnym czynnikiem stresu w miastach. Chroniczny hałas drogowy jest związany z problemami zdrowotnymi, takimi jak nadciśnienie, zaburzenia snu czy problemy z koncentracją. Miasta, które wprowadziły ograniczenia w ruchu, odnotowały zmniejszenie poziomu hałasu nawet o 50%, co znacząco poprawia komfort życia mieszkańców.

Ograniczenie ruchu samochodowego sprzyja promowaniu aktywności fizycznej, takiej jak chodzenie pieszo czy jazda na rowerze. Rozbudowa infrastruktury rowerowej i pieszej zachęca mieszkańców do zmiany nawyków, co przekłada się na poprawę ich zdrowia. W miastach takich jak Kopenhaga, gdzie 62% mieszkańców korzysta z roweru jako środka transportu, odnotowano znaczący spadek liczby chorób cywilizacyjnych, takich jak otyłość, cukrzyca typu 2 czy choroby serca.

W Polsce, gdzie poziom aktywności fizycznej jest wciąż relatywnie niski, promocja ruchu rowerowego mogłaby odegrać kluczową rolę w walce z narastającym problemem nadwagi i otyłości. Dodatkowo, miasta, które inwestują w przestrzenie przyjazne pieszym, stają się bardziej atrakcyjne dla mieszkańców i turystów, co przekłada się na większe poczucie wspólnoty i poprawę zdrowia psychicznego. Ograniczenie liczby samochodów w miastach wpływa nie tylko na zdrowie mieszkańców, ale także na jakość przestrzeni miejskiej. Likwidacja parkingów oraz poszerzanie stref pieszych pozwala na tworzenie nowych przestrzeni publicznych, takich jak parki, place czy deptaki. Takie działania prowadzą do zwiększenia integracji społecznej, ponieważ przestrzenie te stają się miejscami spotkań, rekreacji i organizacji wydarzeń kulturalnych.

Dobrym przykładem jest Barcelona, gdzie projekt „Superblocks” zakładał zamknięcie dla ruchu samochodowego całych kwartałów miejskich. W miejscach wcześniej zajmowanych przez samochody powstały place zabaw, parki oraz strefy gastronomiczne. Projekt ten nie tylko poprawił jakość życia mieszkańców, ale także przyczynił się do wzrostu wartości nieruchomości i zwiększenia atrakcyjności miasta jako miejsca do życia i pracy.

Jednym z najbardziej bezpośrednich efektów ograniczenia ruchu samochodowego jest zmniejszenie liczby wypadków drogowych. W miastach takich jak Oslo czy Helsinki, które wprowadziły rozbudowane strefy wyłączone z ruchu samochodowego, liczba ofiar śmiertelnych wypadków drogowych spadła do zera. W Polsce, gdzie wypadki drogowe wciąż są poważnym problemem, zwłaszcza w dużych miastach, takie rozwiązania mogłyby znacząco poprawić bezpieczeństwo mieszkańców. Szczególnie korzystne byłoby zwiększenie bezpieczeństwa pieszych i rowerzystów, którzy są najbardziej narażeni na skutki wypadków.

Ograniczenie ruchu samochodowego może również przyczynić się do zmiany struktury społecznej miast, zwiększając równouprawnienie w dostępie do przestrzeni publicznej. Samochody zajmują dużą część miejskiej infrastruktury, co często odbywa się kosztem pieszych, rowerzystów czy osób korzystających z komunikacji miejskiej. Ograniczenie liczby samochodów pozwala na bardziej zrównoważone wykorzystanie przestrzeni, z korzyścią dla wszystkich mieszkańców, niezależnie od ich statusu ekonomicznego. Zmiana modelu transportowego w polskich miastach, choć niezbędna z perspektywy zrównoważonego rozwoju, zdrowia mieszkańców i jakości życia, wiąże się z istotnymi kosztami finansowymi i politycznymi. Transformacja systemu transportowego wymaga dużych inwestycji infrastrukturalnych, zmiany priorytetów budżetowych, a także odpowiedniego przygotowania politycznego i społecznego. Brak strategicznego podejścia w tych obszarach może prowadzić do oporu społecznego, a nawet porażki całego przedsięwzięcia. Pierwszym i najbardziej oczywistym wyzwaniem są wysokie koszty finansowe związane z rozbudową infrastruktury transportu publicznego oraz wprowadzaniem ograniczeń dla ruchu samochodowego. W Polsce, gdzie transport publiczny wciąż wymaga wielu ulepszeń, potrzeby inwestycyjne są ogromne.

Rozbudowa warszawskiego metra, stanowiąca jeden z najbardziej ambitnych projektów transportowych w Polsce, jest doskonałym przykładem skali takich inwestycji. Koszt budowy jednej linii metra wynosi średnio 500-800 milionów złotych na kilometr, co oznacza, że realizacja dużych projektów, takich jak przedłużenie linii metra pod Lasem Kabackim do Józefosławia, wiąże się z wydatkami rzędu miliardów złotych. Podobnie rozbudowa sieci tramwajowej w Krakowie czy Gdańsku wymaga nakładów finansowych sięgających setek milionów złotych.

Inwestycje te obejmują nie tylko budowę torowisk, stacji czy tuneli, ale także zakup nowoczesnego taboru, budowę infrastruktury wspierającej (np. zajezdni) oraz integrację systemów komunikacyjnych. Kluczowe jest również zapewnienie finansowania na bieżące utrzymanie transportu publicznego, co często bywa pomijane na etapie planowania inwestycji. Jednakże, choć koszty początkowe są wysokie, warto podkreślić, że inwestycje w transport publiczny przynoszą długoterminowe oszczędności. Zmniejszenie ruchu samochodowego prowadzi do obniżenia kosztów związanych z korkami, wypadkami drogowymi oraz ochroną zdrowia publicznego. Badania przeprowadzone w Londynie wskazują, że każdy funt zainwestowany w rozwój transportu publicznego przynosi społeczeństwu korzyści o wartości około 4 funtów w postaci zwiększonej produktywności, mniejszych wydatków zdrowotnych i poprawy jakości życia.

Wdrażanie polityk ograniczających ruch samochodowy, takich jak likwidacja miejsc parkingowych, tworzenie stref pieszych czy poszerzanie chodników, również wiąże się z kosztami finansowymi. Przekształcenie ulic i parkingów w przestrzenie publiczne wymaga nakładów na rewitalizację, budowę zieleni miejskiej oraz infrastruktury dla pieszych i rowerzystów. Przykładem jest projekt Nowego Centrum Łodzi, gdzie likwidacja dużej liczby miejsc parkingowych na rzecz stref pieszych i terenów zielonych kosztowała miasto setki milionów złotych. Choć efekty tych działań są widoczne – centrum miasta stało się bardziej przyjazne dla mieszkańców i turystów – proces ten był kosztowny i wymagał odpowiedniego planowania.

Dodatkowo, w polskich miastach często brakuje parkingów typu „Park & Ride”, które umożliwiłyby kierowcom pozostawienie samochodów na obrzeżach miasta i kontynuowanie podróży komunikacją miejską. Budowa takiej infrastruktury jest koniecznym elementem polityki ograniczania ruchu samochodowego, ale generuje kolejne koszty, które muszą zostać uwzględnione w budżetach miejskich. Oprócz kosztów finansowych, transformacja systemu transportowego niesie za sobą istotne koszty polityczne. W Polsce zmiany ograniczające ruch samochodowy często spotykają się z oporem społecznym, co może prowadzić do konfliktów między władzami miejskimi a mieszkańcami.

Likwidacja miejsc parkingowych czy wprowadzenie opłat za wjazd do centrum miasta to działania, które budzą kontrowersje, zwłaszcza wśród kierowców, którzy mogą postrzegać je jako atak na ich komfort i wolność poruszania się. W miastach, gdzie transport publiczny wciąż nie spełnia oczekiwań mieszkańców, takie decyzje są szczególnie ryzykowne politycznie. Władze miejskie muszą być świadome, że wprowadzanie zmian wymaga odpowiedniej strategii komunikacyjnej i zaangażowania społeczności lokalnych w proces podejmowania decyzji. Przykłady miast takich jak Sztokholm czy Londyn pokazują, że sukces wprowadzania opłat za wjazd do centrum czy stref czystego transportu zależy od wcześniejszych konsultacji społecznych oraz jasnego przedstawienia korzyści wynikających z takich działań.

Polityczne cykle wyborcze w Polsce mogą dodatkowo utrudniać realizację długoterminowych projektów transportowych. Wiele działań związanych z ograniczaniem ruchu samochodowego, takich jak rozwój metra, budowa linii tramwajowych czy przekształcanie ulic w strefy piesze, wymaga lat przygotowań i realizacji. Tymczasem politycy, szczególnie na szczeblu samorządowym, często kierują się krótkoterminowymi celami związanymi z kolejnymi wyborami, co prowadzi do opóźnień lub rezygnacji z kontrowersyjnych projektów. Przykładem mogą być plany budowy nowych tras tramwajowych w Krakowie, które były kilkukrotnie przesuwane ze względu na brak wystarczającego wsparcia politycznego lub obawy o reakcję mieszkańców. W rezultacie miasta tracą nie tylko czas, ale także możliwość uzyskania funduszy unijnych, które mogłyby przyspieszyć realizację inwestycji. Aby ograniczyć ryzyko oporu społecznego i politycznego, konieczne jest wprowadzenie strategii stopniowych zmian, które będą akceptowalne dla mieszkańców. Przykładem takiego podejścia może być stopniowe podnoszenie opłat za parkowanie w centrum miast, połączone z rozwojem infrastruktury transportu publicznego oraz budową parkingów „Park & Ride”. Dodatkowo, władze miejskie powinny skupić się na budowaniu szerokiego poparcia społecznego dla wprowadzanych zmian. Organizowanie konsultacji społecznych, warsztatów z mieszkańcami oraz kampanii informacyjnych może pomóc w zwiększeniu akceptacji dla polityk ograniczających ruch samochodowy.

Transformacja systemu transportowego nie musi odbywać się w atmosferze społecznego konfliktu. Istnieje wiele przykładów miast, zarówno w Polsce, jak i za granicą, które skutecznie wdrożyły działania ograniczające ruch samochodowy, jednocześnie zdobywając poparcie mieszkańców dzięki kompromisowym rozwiązaniom. Kluczem do sukcesu było dostosowanie polityk transportowych do lokalnych realiów, równoległe inwestycje w alternatywne środki transportu oraz otwarty dialog z mieszkańcami. Warszawa, jako największe miasto w Polsce, jest liderem w zakresie inwestycji w transport publiczny. Kluczowym elementem warszawskiej strategii transportowej jest rozwój metra, które stanowi szybki i wygodny środek transportu na dłuższe dystanse. Sukces drugiej linii metra (M2) pokazał, że mieszkańcy chętnie rezygnują z samochodów na rzecz komunikacji miejskiej, jeśli jest ona efektywna i dobrze skomunikowana z resztą miasta.

Aby wspierać korzystanie z metra, miasto rozbudowało system parkingów „Park & Ride” zlokalizowanych przy stacjach na obrzeżach Warszawy, takich jak Młociny, Ursynów czy Wilanowska. Dzięki temu mieszkańcy podwarszawskich miejscowości, takich jak Łomianki czy Piaseczno, mogą pozostawić samochód na parkingu i kontynuować podróż transportem publicznym. Taki kompromis pomiędzy kierowcami a władzami miasta pokazuje, że ograniczanie ruchu samochodowego w centrum nie musi oznaczać całkowitej rezygnacji z samochodu jako środka transportu.

Kraków, będący jednym z najbardziej zanieczyszczonych miast w Polsce, od lat podejmuje działania na rzecz ograniczenia ruchu samochodowego. Wprowadzenie strefy czystego transportu na Kazimierzu – historycznej dzielnicy miasta – było jednym z pierwszych tego typu projektów w Polsce. Do strefy mogą wjeżdżać jedynie mieszkańcy, pojazdy elektryczne oraz dostawcy, co znacząco zmniejszyło ruch samochodowy w tej części miasta.

Początkowo projekt wzbudzał kontrowersje, zwłaszcza wśród właścicieli restauracji i hoteli obawiających się utraty klientów. Jednak miasto przeprowadziło konsultacje społeczne i wprowadziło kompromisy, takie jak elastyczne godziny dostaw czy możliwość ubiegania się o czasowe zezwolenia na wjazd. Dzięki temu mieszkańcy i przedsiębiorcy stopniowo zaakceptowali nowe zasady, a Kazimierz stał się bardziej atrakcyjny zarówno dla mieszkańców, jak i turystów.

Sztokholm to jeden z najlepszych przykładów udanego kompromisu wprowadzania opłat za wjazd do centrum miasta. Kluczem do sukcesu była decyzja o wprowadzeniu systemu na próbę. Władze miasta ogłosiły, że opłaty będą obowiązywały przez sześć miesięcy, po czym mieszkańcy zdecydują w referendum, czy kontynuować program. W trakcie próbnego okresu system road pricing przyniósł imponujące rezultaty: ruch w centrum miasta spadł o 20%, a jakość powietrza uległa znaczącej poprawie. Po zakończeniu testów większość mieszkańców zagłosowała za utrzymaniem opłat. Kluczowym elementem akceptacji społecznej była decyzja o przeznaczeniu wpływów z opłat na rozwój transportu publicznego, co zwiększyło dostępność alternatywnych środków transportu dla wszystkich mieszkańców.

Barcelona stała się ikoną innowacyjnych działań na rzecz ograniczenia ruchu samochodowego dzięki projektowi „Superblocks”. Koncepcja zakłada, że kilka sąsiadujących ze sobą kwartałów miejskich jest przekształcanych w strefy wyłączone z ruchu samochodowego, gdzie priorytet mają piesi, rowerzyści oraz transport publiczny. Samochody mogą poruszać się jedynie po obrzeżach „superbloku”, co znacząco zmniejsza ruch i hałas w wewnętrznych uliczkach. Początkowo projekt budził opór wśród mieszkańców obawiających się ograniczenia dostępu do swoich domów czy miejsc pracy. Władze Barcelony odpowiedziały na te obawy, organizując warsztaty i konsultacje społeczne, w których mieszkańcy mogli współtworzyć koncepcję „superbloków”. Dzięki temu udało się wypracować rozwiązania dostosowane do lokalnych potrzeb, takie jak elastyczne zasady dostaw czy specjalne strefy dla osób starszych. Efekty projektu są imponujące: liczba samochodów w „superblokach” spadła o 40%, a przestrzeń publiczna została przekształcona w miejsca rekreacyjne, parki i place zabaw. Sukces projektu sprawił, że Barcelona planuje wprowadzenie „superbloków” na terenie całego miasta.

Kopenhaga to jedno z najbardziej przyjaznych rowerzystom miast na świecie, gdzie ponad 60% mieszkańców dojeżdża do pracy lub szkoły rowerem. Kluczem do sukcesu było konsekwentne inwestowanie w infrastrukturę rowerową przez dekady, a także wprowadzanie stopniowych zmian w polityce transportowej. Władze miasta przeznaczyły znaczną część budżetu na budowę bezpiecznych ścieżek rowerowych, parkingów dla rowerów oraz mostów dedykowanych wyłącznie dla rowerzystów i pieszych. Jednocześnie wprowadzono ograniczenia dla samochodów w centrum miasta, takie jak wysokie opłaty za parkowanie oraz strefy wyłączone z ruchu samochodowego. Dzięki takiemu podejściu Kopenhaga stała się wzorem dla innych miast, pokazując, że zmiana priorytetów w polityce transportowej może przynieść korzyści zarówno mieszkańcom, jak i środowisku.

Polskie miasta mogą wiele nauczyć się z doświadczeń krajowych i zagranicznych. Kluczem do sukcesu jest stopniowe wprowadzanie zmian, które będą poprzedzone konsultacjami społecznymi oraz kampaniami edukacyjnymi. Równoczesne inwestycje w transport publiczny, infrastrukturę rowerową i pieszą, a także systemy „Park & Ride” mogą przyczynić się do zwiększenia akceptacji społecznej dla działań ograniczających ruch samochodowy.

KLUCZOWE WYZWANIA TRANSFORMACJI TRANSPORTOWEJ W POLSCE

Transformacja transportowa w polskich miastach to nieunikniony proces, który musi odpowiedzieć na współczesne wyzwania związane z urbanizacją, zanieczyszczeniem powietrza oraz zmianami klimatycznymi. Wprowadzenie rozwiązań ograniczających ruch samochodowy i promujących transport publiczny, rowerowy oraz pieszy wymaga jednak przemyślanej strategii, która uwzględnia zarówno potrzeby mieszkańców, jak i ograniczenia finansowe oraz polityczne.

  1. Wypracowanie kompromisów między interesami kierowców a zwolennikami zrównoważonego transportu

Jednym z największych wyzwań jest pogodzenie interesów różnych grup społecznych. Kierowcy, zwłaszcza mieszkańcy przedmieść i mniejszych miast, często postrzegają samochód jako niezbędne narzędzie codziennego życia. Ograniczenie ruchu samochodowego bez zapewnienia alternatyw, takich jak dobrze zorganizowana komunikacja publiczna czy parkingi „Park & Ride”, może prowadzić do społecznego oporu i frustracji. Dlatego polskie miasta powinny wprowadzać zmiany stopniowo, inwestując najpierw w poprawę jakości i dostępności transportu publicznego, aby mieszkańcy mogli odczuć realne korzyści z nowych rozwiązań. Kluczowe jest także prowadzenie otwartego dialogu z mieszkańcami, aby włączać ich w proces planowania i wdrażania zmian.

  1. Inwestycje w rozwój infrastruktury transportowej

Rozwój infrastruktury transportowej wymaga ogromnych nakładów finansowych. W Polsce wiele miast wciąż zmaga się z niedoborem środków na budowę nowych linii tramwajowych, modernizację taboru czy rozwój ścieżek rowerowych. Kluczowe jest efektywne wykorzystanie dostępnych funduszy, w tym środków unijnych, oraz stworzenie długoterminowych planów rozwoju, które będą realizowane niezależnie od zmian politycznych. Przykłady Warszawy czy Krakowa pokazują, że konsekwentne inwestowanie w transport publiczny przynosi efekty, ale wymaga to czasu i strategicznego podejścia. Władze miast muszą także zadbać o bieżące utrzymanie infrastruktury, aby zapewnić pasażerom odpowiedni komfort podróży.

  1. Zmiana postaw społecznych i budowanie świadomości ekologicznej

Transformacja transportowa nie powiedzie się bez zmiany postaw społecznych. W Polsce wciąż dominuje przekonanie, że samochód jest symbolem niezależności i wygody, a transport publiczny – alternatywą gorszej jakości. Aby to zmienić, konieczne są kampanie edukacyjne promujące korzyści związane z transportem zbiorowym, rowerowym i pieszym. Miasta mogą wykorzystać różne narzędzia, takie jak media społecznościowe, warsztaty, a nawet gry miejskie, aby angażować mieszkańców i promować proekologiczne nawyki. Kluczowe jest także pokazanie konkretnych korzyści dla mieszkańców – krótszych czasów podróży, czystszego powietrza, czy większej ilości przestrzeni publicznej.

  1. Rozwiązanie problemu wykluczenia transportowego

W Polsce problemem, który często nie jest dostatecznie uwzględniany, jest wykluczenie transportowe. W mniejszych miastach i na wsiach brak odpowiednio zorganizowanego transportu publicznego sprawia, że mieszkańcy są w dużej mierze uzależnieni od samochodów. Dlatego polityka transportowa nie może ograniczać się jedynie do największych aglomeracji – konieczne jest stworzenie systemów, które połączą podmiejskie miejscowości z centrami miast w sposób szybki i efektywny. Inwestycje w regionalne linie kolejowe, autobusy podmiejskie oraz integrację taryfową pomiędzy różnymi środkami transportu mogą znacząco zmniejszyć wykluczenie transportowe i zwiększyć akceptację dla polityk ograniczających ruch samochodowy w centrach miast.

  1. Polityczne i społeczne ryzyko wprowadzania zmian

Transformacja transportowa w Polsce wymaga także dużej determinacji ze strony władz miejskich i rządowych. Wprowadzenie takich działań jak opłaty za wjazd do centrum, likwidacja miejsc parkingowych czy wprowadzenie stref czystego transportu wiąże się z ryzykiem politycznym. Przykłady zagraniczne pokazują, że sukces takich działań zależy od konsekwentnego podejścia oraz gotowości do podejmowania trudnych decyzji. Ważne jest, aby mieszkańcy widzieli realne efekty wprowadzanych zmian – w postaci lepszego transportu publicznego, czystszego powietrza czy większej ilości przestrzeni publicznej.

  1. Budowanie zintegrowanego systemu transportowego

Ostatecznym celem transformacji transportowej powinno być stworzenie zintegrowanego systemu transportowego, który zapewni mieszkańcom wygodę, dostępność i elastyczność w wyborze środków transportu. Taki system powinien łączyć różne rodzaje transportu – autobusy, tramwaje, metro, rowery miejskie, a także usługi współdzielone, takie jak car-sharing czy hulajnogi elektryczne. Przykładem może być Berlin, gdzie mieszkańcy mogą korzystać z jednej aplikacji do planowania podróży, zakupu biletów oraz wynajmu rowerów czy samochodów. W Polsce takie rozwiązania są wciąż w początkowej fazie rozwoju, ale ich wdrożenie mogłoby znacząco zwiększyć atrakcyjność transportu publicznego.

Transformacja transportowa w Polsce to nie tylko techniczne wyzwanie, ale także ogromna szansa na poprawę jakości życia mieszkańców, ochronę środowiska i rozwój miast jako bardziej przyjaznych przestrzeni. Sukces zależy od konsekwencji w realizacji działań, otwartego dialogu społecznego oraz strategicznego podejścia do inwestycji i polityki transportowej. Wprowadzenie narzędzi ograniczania ruchu samochodowego wymaga nie tylko odpowiednich inwestycji, ale także zmiany mentalności mieszkańców. Kluczowe jest, aby decyzje podejmowane przez władze miejskie były poprzedzone dialogiem społecznym i kampaniami edukacyjnymi, które pokażą korzyści wynikające z rezygnacji z samochodów.

Mówię po 🇵🇱 🇩🇰 🇺🇸 oraz trochę 🇳🇴 🇸🇪. Mam szerokie zainteresowania i cenię sobie błyskotliwość sarkazmu i ironii. Ludzka głupota bywa dla mnie frustrująca, ale zawsze chętnie nawiązuję kontakt z fascynującymi i inspirującymi osobami. Robię media, ponieważ inne mnie denerwują.