Cyfrowa niepodległość Europy i nowi partnerzy
Jeśli Unia Europejska naprawdę chce się uniezależnić od cyfrowej dominacji USA i Chin, musi zbudować własną, suwerenną infrastrukturę cyfrową – zarówno technologiczną, jak i normatywną. Cyfrowa niepodległość nie oznacza odcięcia się od świata, lecz zdolność do samodzielnego decydowania o tym, jakie dane, technologie i wartości rządzą przestrzenią cyfrową Europy.
Pierwszym krokiem powinna być rozbudowa europejskich centrów danych i chmur obliczeniowych, niezależnych od infrastruktury Amazon Web Services, Google Cloud czy Microsoft Azure. Inicjatywy takie jak GAIA-X czy European Cloud Federation to pierwsze zwiastuny tego procesu, ale wciąż są one zbyt słabe i fragmentaryczne. Potrzebna jest koordynowana, wspólnotowa polityka, która uczyni cyfrową infrastrukturę jednym z priorytetów traktatowych UE – obok bezpieczeństwa energetycznego czy obronności.
Europa musi też przyjąć rolę regulatora wartości cyfrowych, promując swoje standardy na świecie – tak jak zrobiła to z RODO. Przejrzystość algorytmów, prawo do cyfrowej prywatności, zakaz nadzoru opartego na AI, walka z deepfake’ami, przejrzystość modeli językowych i odpowiedzialność platform społecznościowych – to wszystko powinno być nie tylko chronione, ale eksportowane jako europejska „soft power” XXI wieku. Europa nie wygra z Doliną Krzemową skalą – ale może wygrać zaufaniem i etyką.
W tym właśnie miejscu wchodzą nowi strategiczni partnerzy: Kanada i Indie.
Kanada, dzieląca z Europą podobne wartości w zakresie demokracji, praw człowieka, regulacji technologicznych i ochrony prywatności, może stać się kluczowym sojusznikiem w budowie wspólnych ram cyfrowych. Oba podmioty pracują już nad transatlantyckimi porozumieniami o sztucznej inteligencji i danych. Kanada dysponuje wysokim poziomem kapitału ludzkiego, badaniami nad AI (Toronto, Montreal) oraz stabilną sceną polityczną. Partnerstwo UE–Kanada może zaowocować wspólną platformą cyfrowej suwerenności – np. w formie federacyjnych systemów cloud computing, współdzielonych standardów etycznych dla AI i nowego modelu interoperacyjności platform społecznościowych.
Indie to zupełnie inna historia – nie tyle partner kulturowy, co partner strategiczny. Kraj ten, dysponując jedną z największych populacji cyfrowych na świecie i dynamicznie rozwijającym się sektorem IT, nie chce być przedłużeniem wpływów amerykańskich gigantów technologicznych. Indie już dziś inwestują w narodowe systemy identyfikacji cyfrowej (Aadhaar), systemy płatności (UPI) i regulacje big techu. Choć model indyjski różni się od europejskiego w zakresie prywatności, oba mogą współpracować w zakresie budowy globalnej alternatywy dla duopolu USA–Chiny.
Europa może zaproponować Indiom coś, czego nie zaoferują ani USA, ani Pekin: równość w negocjacjach i współtworzenie ładu cyfrowego, a nie jego narzucenie. Wspólne laboratoria AI, otwarte centra danych, standardy cyberbezpieczeństwa, wspólny cyfrowy uniwersytet – to wszystko może stworzyć fundament pod przyszłą, multipolarną infrastrukturę cyfrową, w której siła nie zależy od wielkości rynku, lecz od jakości i wiarygodności norm.
Cyfrowa niepodległość Europy nie będzie procesem łatwym ani krótkotrwałym. Będzie wymagać środków, odwagi i spójności, której dziś często brakuje. Ale będzie też szansą cywilizacyjną – by pokazać, że technologie mogą służyć demokracji, a nie ją podkopywać. Z Kanadą i Indiami u boku, Europa może przestać być rynkiem dla cudzych pomysłów, a znów stać się przestrzenią, w której rodzą się wizje przyszłości – bez uzależnienia od Doliny Krzemowej ani cyfrowych autorytaryzmów.
Unia Europejska musi stworzyć wspólną, publiczną infrastrukturę chmurową nowej generacji. Inicjatywa GAIA-X to dobry początek, ale jej rozwój powinien zostać przekształcony w projekt o randze strategicznej – tak samo istotny jak wspólna polityka energetyczna czy obronna. UE powinna zainwestować w sieć bezpiecznych, zdecentralizowanych centrów danych, które będą hostowane na terytorium państw członkowskich i zarządzane zgodnie z europejskim prawem.
Potrzebne jest utworzenie jednolitego europejskiego standardu dla sztucznej inteligencji – nie tylko w postaci tzw. AI Act, ale również jako otwartej platformy interoperacyjnej, która umożliwi rozwój lokalnych modeli AI przy zachowaniu zgodności z normami etycznymi i społecznymi. Modele te powinny być dostępne dla uczelni, MŚP i sektorów publicznych, by przeciwdziałać monopolizacji wiedzy przez kilku globalnych graczy.
UE powinna stworzyć własny europejski system tożsamości cyfrowej (European e-ID) i wdrożyć go we wszystkich krajach członkowskich w sposób spójny. Tożsamość cyfrowa musi być publiczna, zdecentralizowana i kontrolowana przez obywatela, a nie przez platformy technologiczne. Projekt powinien umożliwiać logowanie do usług publicznych, zdrowotnych, edukacyjnych oraz płatności, bez konieczności korzystania z konta Google czy Apple.
Regulacja platform cyfrowych (takich jak Meta, X, TikTok) powinna zostać zaostrzona. UE powinna wymagać pełnej przejrzystości algorytmów rekomendujących treści, udostępniać dane badaczom, a także umożliwiać użytkownikom wybór algorytmu – np. model rekomendacji oparty na chronologii lub źródłach zaufanych. W przypadku naruszeń prawa, możliwe powinno być blokowanie usług niezgodnych z europejskim standardem ochrony danych.
Europa powinna inwestować w rozwój własnych otwartych mediów społecznościowych – np. federacyjnych platform w stylu Mastodona, ale na wyższym poziomie integracji i użyteczności. Wspieranie europejskich startupów w tym obszarze, poprzez granty i zamówienia publiczne, mogłoby przyczynić się do odbudowy pluralizmu informacyjnego.
Należy rozwinąć europejskie cyfrowe uniwersytety i platformy open learning – dostępne w wielu językach UE, wspierane przez AI i oferujące edukację z zakresu programowania, technologii, krytycznego myślenia i suwerenności cyfrowej. Inwestycje w edukację są kluczowe dla uniezależnienia się od systemów szkoleniowych oferowanych przez amerykańskie Big Techy (Google Certificates, Meta Academies itd.).
Potrzebne są fundusze na cyfrową reindustrializację Europy. Oznacza to wspieranie produkcji chipów, sprzętu komputerowego, oprogramowania i infrastruktury sieciowej na terenie Unii. Projekt European Chips Act to dobry początek, ale wymaga znacznie większego finansowania i współpracy z partnerami jak Tajwan, Korea Południowa i Japonia.
UE powinna powołać Europejski Urząd ds. Algorytmicznej Etyki, który będzie organem nadzorującym działanie algorytmów w administracji publicznej, finansach, zdrowiu i systemach scoringowych. Urząd ten miałby prawo do audytu algorytmów i ich wyników, chroniąc obywateli przed cyfrową dyskryminacją, nierównością i nadzorem predykcyjnym.
Potrzebujemy ogólnoeuropejskiego planu komunikacji społecznej, który wyjaśni obywatelom, czym jest suwerenność cyfrowa, dlaczego warto zrezygnować z usług chińskich i amerykańskich, oraz jak rozwijać cyfrową niezależność w codziennym życiu. Dziś temat cyfrowej suwerenności jest elitarno-ekspercki – musi zejść do poziomu użytkownika.
Europa powinna też działać geopolitycznie: zawierać cyfrowe sojusze z Kanadą, Indiami, Australią, Japonią i Koreą Południową. Wspólne laboratoria AI, porozumienia o ochronie danych, wspólne ramy interoperacyjności i standardy platform – to wszystko może stworzyć „Cyfrowy Sojusz Demokracji”, który będzie przeciwwagą dla chińskiego modelu nadzoru i amerykańskiego modelu eksploatacji danych.
Opublikuj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.